Kontrola towarów z Ukrainy? Kuriozalna odpowiedź ministra na pytanie rolnika
Na nagraniu słyszymy jak jeden z uczestników spotkania z ministrem zadaje mu pytanie o niekontrolowany zalew polskiego rynku towarami rolno-spożywczymi z Ukrainy.
– Jak to możliwe, że mrówce, która wiezie 10 paczek papierosów, jest w stanie służba na granicy to sprawdzić, rozebrać tapicerkę w osobówce i wyjąć, albo komuś, kto przemyca pół litra jakiegoś oprysku, a cały wagon, cały pociąg, czy pięć tysięcy tirów, które tam teraz stoją, na to nie ma – pyta mężczyzna.
– Wie pan, to jest tak, że często za drobne przestępstwa się karze, za wielkie nie – odpowiada wyraźnie zadowolony z siebie minister.
Rolnicy alarmują: Towary wjeżdżają koleją
Polscy rolnicy kontynuują protesty przeciwko niekontrolowanemu napływowi produktów rolnych z Ukrainy. Pojawiają się kolejne doniesienia, że od naszych sąsiadów wjeżdżają transporty ze zbożem, które jest objęte embargiem.
W sieci pojawiły się zdjęcia pokazujące, że na bocznicach kolejowych i terminalach przeładunkowych w Dorohusku znajduje się m.in. rzepak. Rolnicy alarmują, że produkty z Ukrainy są ram są przeładowywane i następnie wysyłane do Polski czy Niemiec jako polskie.
W poniedziałek wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych Tomasz Ognisty powiedział, że transport kolejowy nie zmniejszył się i trwa cały czas, codziennie kilkanaście pociągów.
– Jesteśmy przekonani, że wszyscy o wszystkim wiedzą. Proceder trwa w najlepsze, firmy z Polski lub z Niemiec nadal zamawiają towar na Ukrainie. […] Jest to niesamowicie pilnowane przez policję i ochronę kolei – powiedział, dodając, że służby dbają o to, żeby rolnicy nie mieli wzglądu, co naprawdę jest przewożone.
Siekierski: Trwają rozmowy o ustanowieniu limitów
Siekierski zapewnił kilka dni temu na antenie TVN 24, że prowadzone są rozmowy z Ukrainą na temat ograniczenia napływu niektórych towarów do Polski, takich jak cukier drób, jaja czy oleje. – Myślę, że powinniśmy w marcu skończyć, może do końca lutego, ustalanie limitów. Ja dzisiaj rozmawiam także z ministrem rolnictwa Ukrainy. Do końca marca powinniśmy mieć to ustalone – stwierdził.
Zapytany, jak przebiegają te rozmowy, minister odpowiedział: – Z Ukrainą rozmowy są sympatyczne, ale ich zdanie na koniec jest takie, że no tak, ale my jesteśmy w szczególnej sytuacji, w związku z tym powinniście inaczej podchodzić do zagadnienia.
Posługując się przykładem mrożonych malin, Siekierski powiedział, że "w minionym okresie tyle wjechało, że nie musimy nic produkować w roku przyszłym". – To jest problem i jeśli chodzi o maliny, to na pewno będzie pełne ograniczenie – oświadczył.